Widać że zaczął
się rok szkolny ponieważ na w/wym. serwisach roi się od próśb
dotyczących zadań domowych. Młodziakom nie chce się pomyśleć
nawet nad banalnie prostym tekstem, działaniem czy wierszem.
Ciekawe
jak myśmy się uczyli nie mając kompa i neta. Jakoś szło. Aż
mnie ciary przechodzą kiedy pomyślę że te pozbawione wartości,
etyki, zasad i autorytetów szczeniaki będą "pracować"
na nasze emerytury. Już pokolenie Y było marne ale kolejne jest
jeszcze gorsze. Jeszcze bardziej zamknięte w szklanej kulce fejsa,
mtv, bravo i pudelka.
Nawet mowa zanika. Liczy się emota (oznacza
więcej niż 1000 słów), sms, news i fotka (najlepiej
kontrowersyjna).
Zastanawiam się gdzie są rodzice?! Aż tak
zapracowani że nie widzą że ich pociecha ma w dupie szkołę,
nauczycieli i w ogóle dorosłych?! Kiedy oni dojrzeją
emocjonalnie?!
Sami rodzice też mają problemy. Gdyby ich nie
mieli to nie powstawałyby programy typu Superniania i Surowi rodzice
(polecam - te dzieciaki nie wiedzą nawet jak ścierkę do kurzy
trzymać). Co ciekawe najgorzej jest w tzw. dobrych domach. Jest
kasa, są fury, wille ale nie ma najważniejszego - kontaktu z
dzieckiem.
Ulubione tematy młodzieży to seks, fajki, lekkie
dragi, browar, gry i internet. Zamiast przecinków pojawia się
mięsista „kurwa”. Im jej więcej tym większy szacun grupy.
Mimo
tego wszystkiego ci młodzi ludzie czasem czują się samotni. W
sieci mamy mnóstwo tekstów o tym jak się zabić, zemścić, odbić
faceta/laskę, zwalić konia, poderwać kogoś (tu chwalą się nawet
12-latki). Szczeniaki wydają się wszechwiedzące ale tylko do
pewnego momentu i tylko w konkretnych, okrojonych dziedzinach. Kilka
razy padało pytanie w stylu "nasienie mojego faceta spłynęło
mi na majtki - czy w związku z tym mogę być w ciąży?" Bez
komentarza.
Dlaczego mimo tylu zdobyczy techniki, zabezpieczeń
oni wciąż są nieodpowiedzialni? Dlaczego najpierw myślą główką
penisa a dopiero potem tą na karku? Skąd się bierze to zepsucie,
demoralizacja i swego rodzaju ewolucja wsteczna (analfabetyzm,
agresja, patologia, życie chwilą, brak pomysłu na siebie, lekceważenie rodziców, płytkie myślenie)?
Nie wiem czy wiecie ale współczesny
nastolatek nie wie jak liczyć w pamięci. Bez excela i phona czuje
się jak pozbawiony połowy mózgu inwalida. 70% życia toczy się w
trybie online. Bo kto by chciał po przyjściu z budy gadać ze
starymi albo czytać książkę?! Lepiej poklikać. Sieć kamufluje
nasze wady, kompleksy, braki. Możemy się wykreować na herosa.
Dziś
osoba w wieku 18 lat która nigdy TEGO nie robiła jest pośmiewiskiem
getta. Naczelnym prawiczkiem/dziewicą. Im wcześniej się "zmoczy"
tym lepiej.
Nie myślcie że jestem starym, konserwatywnym bucem myślącym jak jakiś nawiedzony katecheta. Kocham internet i zabawki ułatwiające życie. Po prostu uważam że należy z tego wszystkiego racjonalnie korzystać. Z umiarem i świadomością że świat realny jest lepszy niż ten internetowy. Mass media mają UZUPEŁNIAĆ nabytą przez nas wiedzę. Nie mogą całkowicie zastąpić mózgu. Umysł musi być ciągle pobudzany i trenowany bo inaczej zaniknie. Jak mięśnie u ludzi leżących lub poruszających się na wózkach. Chyba tego nie chcecie. Nie pozwólcie by waszym życiem rządził świat w monitorze. Nie bądźcie jego pieskami na krótkiej smyczy. To WY macie mu dyktować warunki i organizować czas. Spróbujcie też docenić zjawiska woku was: przyrodę, słońce, kontakt z żywą osobą, koncert ptaków, szum wiatru. Lato się kończy. Przed nami ponad pół roku ponurej szarości. Korzystajmy z ostatnich promieni słońca. Wbrew pozorom świat online jest bardziej szkodliwy niż real. Pod jego efektowną maską kryje się zdrada.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz