wtorek, 14 sierpnia 2012

Voltaire

Może trudno w to uwierzyć ale słucham nie tylko metalu. Nie zamykam się na inne gatunki. Preferuję w muzie "żywe" instrumenty, klimat. Lubię kiedy artyści używają wyłącznie wokalu i instrumentów a nie komputerowych ulepszaczy.
Opowiem wam dziś o panu który mnie zauroczył. Facet nazywa się Aurelio Voltaire Hernández. Jest z pochodzenia Kubańczykiem. Wykonuje bardzo oryginalną muzę z mało u nas znanego gatunku o nazwie dark cabaret. Ów dark cabaret jest w tym przypadku łączony z folkiem, rockiem, gotykiem i country. Co można powiedzieć o takim zestawieniu? Cóż, rewelacja! Słuchając Voltaire (bo taki przydomek posiada opisywany osobnik) czujemy jakbyśmy byli w małym, lekko zakurzonym, przedwojennym teatrze. Jego styl można porównać do wczesnych dokonań lubianego w Polsce Czesława Mozila. Używane przez zespół Aurelia skrzypce, trąbki, flety i akordeony tylko potęgują niesamowitą atmosferę tej muzyki. Dodatkowym atutem są dekoracje sceny, kostiumy muzyków i ogólny image. Cylindry, fraki, wiktoriańskie suknie pań, cyrkowe makijaże itp. To jest to! Grupa przypomina wędrującą trupę. Sam Voltaire oprócz śpiewania gra na gitarze. Ma na koncie wiele płyt. Najnowsza pojawi się we wrześniu tego roku. 
Artysta w swojej twórczości skupia się głównie na mrocznej grotesce (przypominającej filmy Tima Burtona) i parodii. 
Voltaire to człowiek wszechstronnie uzdolniony. Pisze książki, bajki, tworzy grafiki i animacje. Jest absolwentem amerykańskiego odpowiednika ASP. Człowiek orkiestra. Dosłownie i w przenośni. Warto się zapoznać z jego wyjątkowo klimatyczną twórczością. Dark cabaret bardzo powoli ale jednak się w Polsce rozwija. Przykładem jest zespół Camero Cat który swego czasu dał pokaz w programie K. Wojewódzkiego. Polecam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz