piątek, 1 lipca 2011

Szyby pełne łez

Za oknem coś czego nie lubi chyba nikt oprócz gleby - deszcz. I to obfity. Leje jak cholera od wczorajszego wieczora. Szaro, buro i ponuro. Na trawniku mnóstwo winniczków. One też cieszą się z panującej aury. Jest chłodno i nieprzyjemnie. Można by rzec iż piękną jesień mamy tego lata.
Lubię krótkotrwałe burze i ich cechy charakterystyczne jednak długotrwałej ulewy wręcz nienawidzę. Człowiek jakiś taki smutny i zmęczony. Depresyjna atmosfera. Niechęć do robienia czegokolwiek i gadania z kimkolwiek. Z drugiej jednak  strony to okazja by nadrobić zaległości w sztuce (muzyka, książka, prasa). Telewizja odpada. Za dużo wojny polsko-polskiej. Cóż, jutro ma być lepiej. W takim klimacie leżymy. Więcej w nim dni chłodnych aniżeli ciepłych. Nie dziwię się że Polacy wolą taką Grecję czy Egipt. U nas pogoda jest zbyt niepewna i nieprzewidywalna. 
Płaczące przede mną okno nie napawa optymizmem. Ludzie wychodzą tylko tam gdzie muszą. Znudzone dzieciaki zamiast robić coś pożytecznego zapychają łącza grając online. Nawet pies ma doła. A i kanarek przeistoczył się w kłębek.
Zrozummy jednak naturę. Przyroda potrzebuje wody. Niechaj więc korzysta. Oby nie za długo.
Posłuchajcie jeszcze klimatycznego utworku. Wsłuchajcie się w deszcz:)

2 komentarze:

  1. Ojj dokładnie.. neinawidzę takiej pogody, deszczu, przygnębiające to jest i w dodtaku wakacje, a tu wyjść sie nie chce.. bieda..

    noo ja wiem, że w tym ejst sam syf.. moja siostra cały czas o tym gada...-.^ aleee.. raz an jakiś czas nie mogę się powstrzymać ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie pomogła mi ta kawka :D I tak jak mówisz, nie mam zamiaru tracić dnia/życia! :D

    OdpowiedzUsuń