czwartek, 2 czerwca 2011

Dalriada - Arany-album/Szelek/Igeret (2008-2011)


Hello. Dzisiaj dla odmiany omówię aż 3 albumy. Dlaczego aż trzy? Dlatego że po pierwsze - omawiany zespół urzekł mnie do bólu, a po drugie wszystkie trzy płyty są do siebie podobne (co wcale nie jest wadą). Mają równy poziom, a jednocześnie każda jest nieco inna. Mam tu na myśli mało znaną kapelę o nazwie Dalriada. Grupa pochodzi z Węgier i gra melodyjny folk metal. Band gra uwaga - po węgiersku co jednak w ogóle nie przeszkadza. Ale o tym za chwilkę.

Przyznam się bez bicia że jeszcze nie tak dawno folk metal mnie nie rajcował. No ale tak to jest. Trzeba trafić na tę jedyną (kapelę). Potem już jest z górki. Czym mnie urzekła Dalriada? Wszystkim: wokalami (męskie i żeński), techniką, perfekcyjną grą na instrumentach (mamy tu poza wiosłami flet, altówkę oraz mandolinę) i klimatem. Ten ostatni po prostu ryje beret i wgniata w fotel. Słuchając tego bandu niemalże czujemy kontakt z przyrodą. Wyobrażamy sobie wschód słońca nad górską doliną. Czujemy rosę na twarzy, świeże powietrze, las. Zespół nie zapomina przy tym wszystkim o porządnych, porywających riffach. Ich muza jest charyzmatyczna, dynamiczna i optymistyczna. Czego chcieć więcej. Aż ma się ochotę wyjechać w tatry i zorganizować imprezę przy ognisku. Wspomniany język węgierski absolutnie nie przeszkadza wszak Dalriada to przede wszystkim nastrój. Po kilku pierwszych chwytach zapomina się że to nie angielski. Posłuchajcie sobie chociażby takich pieśni jak "A Nap Es A Szel Haza, "Zach klara" czy "Walesi Bardok 1". Mam nadzieję że wkrótce ten zespół wypłynie na szerokie wody i da się poznać światu. Zasługuje na to. Ciekawostką jest dodatkowo fakt że ich wokalista od czasu do czasu... growluje. Polecam serdecznie. W końcu Polak, Węgier - dwa bratanki:)

Ocena ogólna - 8,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz