wtorek, 28 czerwca 2011

Klęska urodzaju "roślin"

W czasie ostatniego długiego weekendu znów zginęło kilkadziesiąt osób. Policja zatrzymała ponad 2 tysiące nietrzeźwych kierowców. Kilkaset osób zostało poważnie rannych.
Co roku na polskich drogach umiera średniej wielkości miasteczko. Jeżeli chodzi o ilość zabitych to jesteśmy rekordzistami w Europie. Górujemy we wszelkich, niechlubnych statystykach. Mamy najwięcej trupów, pijaków, kolizji, potrąceń pieszych, wypadków z udziałem motocykli i rowerzystów, wypadków na przejazdach kolejowych, w tunelach itd. Mamy również najgorsze drogi, najmniej autostrad oraz dróg ekspresowych. Czasem się zastanawiam czy to aby na pewno XXI wiek.
Dlaczego Polacy tak jeżdżą? Jakim cudem nie docierają do nich powtarzane od kilkunastu lat apele policji. Czemu nie reagują na reklamy, bilbordy, kampanie edukacyjne, akcje promocyjne i filmy/spoty ostrzegawcze?! Nie potrafię tego pojąć. Są głusi? Ślepi? A może jedno i drugie. Trudno tu zwalać na chujowe drogi. Logika mówi że jeżeli chłopie droga jest dziurawa to MUSISZ swoją prędkość i odstęp między pojazdami do niej dostosować. Chyba nie sądzisz że do szosa dostosuje się do ciebie idioto?! Tak samo się robi jeżeli mamy brzydką pogodę (nie wspominając już o zmiennych porach roku).
Jak to się więc dzieje że ciągle jeździmy nieostrożnie, za szybko, że na siłę wyprzedzamy, nie ustępujemy pierwszeństwa (nawet tam gdzie wymaga tego znak), olewamy rowerzystów oraz pieszych?! I druga rzecz: czemu tylu kierujących prowadzi pod wpływem alkoholu?!
Nie pomagają żadne akcje, filmy, kampanie społeczne, przestrogi kierowców rajdowych, kapłanów (którzy również włączają się w akcje) itd. Na nikim nie robią wrażenie drastyczne zdjęcia i spoty. Nie przejmujemy się widząc mózg obok skrzyni biegów czy rozerwane na kawałki zwłoki leżące pod autobusem. I co najdziwniejsze - nie potrafimy się uczyć na błędach swoich lub znajomych których dotknęła tragedia. Dla mnie to chore. Oznaka totalnej głupoty, bezmyślności, naiwności oraz  nieodpowiedzialności.
Ciągle wydaje nam się że jesteśmy szczęściarzami, farciarzami. Że to wszystko co się mówi o wypadkach nas nie dotyczy. Że to świat istniejący gdzieś obok poza nami. Polacy uważają się na dobrych kierowców. Widząc ich niewinne minki w telewizji kiedy jakiś dziennikarz zadaje im pytania - ręce opadają. Narzekają na radary, drogi, kierowców ze wschodu, policję, pogodę. U siebie winy nie widzą. "Co złego to nie ja".
Tacy policjanci z drogówki i strażnicy miejscy to dopiero muszą mieć ubaw słysząc jednego czy drugiego po zatrzymaniu do kontroli. Nasi kierowcy to fenomenalni komicy i bajkopisarze. Mówią że jechali za szybko bo żona zaraz rodzi, bo zaspali do pracy, bo dzieci płaczą w domu, żelazka nie wyłączyli i inne brednie. Z kolei ci złapani po pijaku bełkoczą że owszem pili, ale kilkanaście godzin wcześniej. Są jeszcze w stanie ostro spierać się z gliniarzem. Próby przekupstwa też są na porządku dziennym.
Nie kumam jak dorosły facet czy baba może nie wiedzieć że alkohol tkwi we krwi przez conajmniej 24 godziny?! Zupełnie jakby przybyli z innej planety. Kto im dał prawko?! Co robili na kursach?! Głowę dam nie niektórzy zdali za dziesiątym razem dając instruktorowi w łapę.
Samochód w rękach polaka stanowi narzędzie walki i zbrodni. Jesteśmy z natury agresywni, nerwowi, zestresowani, rozkojarzeni, zawistni i zazdrośni. Nie lubimy być gorsi od innych. Lubimy za to być "naj". Nie lubimy słuchać rozkazów. Chcemy sami o sobie decydować. Nienawidzimy gdy ktoś chce nami dyrygować. Takim jesteśmy narodem niestety. Brakuje nam spokoju, optymizmu, szacunku, KULTURY i opanowania. Nasi rodacy często wykorzystują auto do wyładowania złości. Kiedy mamy zły dzień i jesteśmy wkurwieni, humor poprawia nam efektowne wyprzedzenie, pochwalenie się przed innymi kierującymi mocą silnika, zablokowanie kogoś na podjeździe bądź pokazanie np. rowerzyście kto tu rządzi poprzez wymuszenie pierwszeństwa. Tacy z nas katolicy. Postawa iście przyjazna bliźniemu. Coś ci nie wyszło? Wyładuj gniew na niewinnym i słabszym, a poczujesz się lepiej. Tak oto rodzą się drogowi mordercy.

Jak tą masakrę powstrzymać? Jest kilka sposobów które powinny być zastosowane łącznie (działania kompleksowe). Inaczej efektów nie będzie. Są nimi:
1.  Zaostrzenie kar przede wszystkim za przekraczanie prędkości, jazdę po kielichu, olewanie przeglądów pojazdu (bo niby oszczędzamy), wymuszanie pierwszeństwa przejazdu oraz wyprzedzanie. Kierowcom powinno się znacznie częściej odbierać prawa jazdy na stałe. Mandaty też powinny być dużo większe. Kary powinny być bardzo dotkliwe i to zarówno pod względem  materialnym jak i  moralnym. Trzeba upubliczniać wizerunki tych idiotów. Nigdy się nie zmienią jeżeli nie będą piętnowani przez społeczeństwo. Nie zmądrzeją dopóki nie utracą wiarygodności (np. w oczach rodziny, pracodawcy). Samochody też należy odbierać na zawsze. Trudno. Normalne środki nie pomagają. Jedynie bardzo radykalne i dotkliwe działania mogą przynieść pozytywne rezultaty. To jedyna i ostatnia szansa na poprawę bezpieczeństwa na naszych drogach.
2. Lepsze szkolenie zdających na prawo jazdy. Bez wątpienia szkolić należy inaczej. Kursy powinny trwać dłużej. O wiele większy nacisk trzeba kłaść na jazdy po mieście i  bezpieczeństwo pieszych. No i pierwsza pomoc. Powinno się ją włączyć w kurs. Nie potrafimy jej udzielać. Nie chce nam się chodzić tam gdzie pokazują jak ją wykonywać. To bardzo ważne zważywszy na fakty iż tyle osób zostaje u nas rannych w wypadkach. Włączenie jej do kursu było by super rozwiązaniem. Chcąc zdać egzamin musielibyśmy zaliczyć pierwszą pomoc.
3. Remonty, poszerzanie oraz budowanie nowych dróg. Stan tych też wbrew pozorom ma znaczenie choć już nie takie jak nasza rozwaga  i trzeźwość (pijak bez problemu nas zabije i na prostej drodze). Niestety szary Kowalski nie ma na to wpływu. Minie jeszcze wiele lat nim doczekamy się stosownej. Ciągle nie ma na to kasy. Szukamy rozwiązań jak najtańszych przez co nie raz tracimy podwójnie zamiast zrobić raz, porządnie na długie lata. Przykładem tych durnych działań jest wpadka z chińczykami. Mieli nam tanio wybudować autostrady a zrobili nas w ciula. Teraz nie dość że nie zdążymy przed Euro 2012 to jeszcze musimy skorzystać z innej - dużo drożej firmy budowlanej. Polska to jednak piękny kraj. Nie ma to tamto. Prowincja Europy. 
4. Edukacja, edukacja i jeszcze raz edukacja. I to na poziomie szkoły podstawowe. Czym skorupka za młodu nasiąknie tym na starość trąci. Dzieciom i młodzieży trzeba organizować zajęcia z policjantem. Dobrze by było gdyby takowe odbywały się w terenie. Warto przy tym pamiętać że młodego człowieka łatwo zanudzić. Powyższe winny mieć więc odpowiednią formę (filmy, prezentacje, dyskusje czyli  tzw. atrakcyjność). Sam tekst nie działa.  Dzieciaki już od najmłodszych lat powinny wiedzieć jak się zachować na drodze, jak przechodzić przez jezdnię itd. Nadal rzadkością są również wszelakie odblaski (lampki, kamizelki, bransoletki). Takie rzeczy powinny być dawane każdemu dziecku w szkole za free. Mała, niepozorna rzecz a chroni świetnie. Szkoła w uświadamianiu ważności bezpieczeństwa na drogach pełni ważną rolę. Powinna na te kwestie kłaść większy nacisk. Częstsze wizyty policji były by na miejscu. Odpowiednia edukacja to połowa drogi do sukcesu. Im jej więcej tym lepiej. Nauczyciele powinni też gadać na te tematy z rodzicami dzieci. Warto pomagać im w wychowaniu, sugerować, doradzać co i jak. Belfer i rodzic zawsze powinni ze sobą współpracować, uzupełniać się. Wtedy wychowywanie będzie bardziej efektywne. Jedni muszą słuchać drugich.
5. Zwalczanie tzw. znieczulicy społecznej czyli przyzwalania na to by nasz znajomy siadał za kierownicę pod wpływem alkoholu. Nie wiem czemu tak się tego boimy. Widzimy że ktoś chlał i wsiadamy z nim do auta. Totalny idiotyzm i igranie z kostuchą. Nie pojmę tego chyba nigdy. Warto się czasem zastanowić i dokonać wyboru. Albo zamawiasz taksówkę i płacisz kilkanaście złotych albo jedziesz z najebanych kolegom za darmo i prowokujesz śmierć. Nie wiem jak wy ale ja uważam że lepiej dać taksówkarzowi te parę złotych niż podróżować z kimś kto może nas zabić. Nie raz okazuje się że nasze życie jest warte tyle ile zapłaciliśmy za kurs. Czasem lepiej zapłacić taxi i... żyć. Warto o tym w taki właśnie sposób pomyśleć. Nie ma sensu przejmować się wyśmiewaniem znajomych. Kierujmy się głową  a nie emocjami. Nie wsiadam do auta z pijakiem tylko dlatego że inni pasażerowie wołają "nie bądź ciota - wsiadaj!".
Alkohol tkwi we krwi przynajmniej 24 godziny. W tym czasie NIE JEDZIEMY. Po 12 godzinach nie czuć jego skutków. Mimo to on nadal w nas jest i cichaczem spowalnia nasze reakcje (podzielność uwagi, szybkość, refleks).

To chyba tyle. Tylko radykalne, długotrwałe i KOMPLEKSOWE działania powstrzymają horror na naszych drogach. Szkoda że na tak wiele z nich brakuje kasy.
Polecam przy okazji filmik "Masz jedno życie". Bardzo ostry ale przemawia.


1 komentarz:

  1. Taka prawda, większość nie myśli za kółkiem. Ja sam jeszcze prawka nie mam, ale jeżdżę z rodzicami, oglądam w internecie, wiadomościach, czytam w prasie, i to co tam widzę często wywołuje u mnie ciężki szok!
    Tego weekendu ruszyła akcja "Weekend bez ofiar", no i oczywiście 49 trupów, 523 rannych i 2204 zatrzymanych pijanych kierowców (a jeździło ich z pewnością kilkukrotnie więcej). Na co to wszystko skoro większość pomyślała, że to kolejna niepotrzebna akcja i nikt im przecież nie zabroni jeździć po swojemu, bo przecież:
    a) "Jestem dobrym kierowcą, nie rozbiję się"
    b) "Nikt i tak nie weźmie udziału w tej akcji, to po co ja mam brać?"
    c) "Wypadek? Czemu miałby się przytrafić akurat mnie? PHI! "
    itp... itd...
    Co do zachowań podczas kontroli, wystarczy obejrzeć "Uwaga pirat" na TVN Turbo, toż to czasami lepsze niż kabarety! Mówię serio, przy niektórych przypadkach płakałem ze śmiechu gdy słyszałem wymówki kierowców. No tak tylko nie byłoby już do śmiechu gdyby taki/a doprowadził/a do dzwona z czymś bądź kimś.
    Zaostrzenie kar? W Anglii to podziałało, co prawda chodzi mi teraz o inny przypadek, a mianowicie piłki nożnej. Niegdyś kibice wybiegali na murawę do piłkarzy(co przeszkadzało w prowadzeniu spotkania, a w niektórych przypadkach zagrażało samym piłkarzom) dopóki nie wprowadzono tak kolosalnych kar finansowych, że ów delikwent musiałby się z niej wypłacać przez najbliższe kilkanaście jak nie kilkadziesiąt lat. I co? I podziałało! Teraz każdy się pilnuje bo wie, że nie ma żartów.

    OdpowiedzUsuń