poniedziałek, 6 czerwca 2011

Od poczęcia aż do naturalnej śmierci cz. 2

Aborcja to zagadnienie o którym słyszymy częściej niż o eutanazji. W internecie roi się od drastycznych zdjęć przedstawiających rozczłonkowane płody. Od czasu do czasu różni społecznicy próbują nam mówić że jest to złe poprzez plakaty i bilbordy wystawiane na ulicach miast. Takowe akcje popiera też wielu polityków i kościół rzecz jasna. 
No właśnie ale czy na pewno aborcja jest zawsze zła? Czy zawsze należy ją traktować jak morderstwo? Uważam że nie. Aborcji (usunięcia płodu z łona matki nim ten osiągnie pełną dojrzałość) dokonuje się w kilku przypadkach:
- wtedy kiedy ciąża zagraża życiu kobiety;
- wtedy kiedy wiadomo że dziecko urodzi się martwe;
- wtedy kiedy wiadomo że dziecko urodzi się nieuleczalnie chore i umrze niedługo po narodzinach;
- wtedy kiedy dziecko jest owocem gwałtu;
- wtedy kiedy matka/rodzice wiedzą że nie będą w stanie zapewnić maleństwu odpowiednich warunków socjalno-bytowych;
- wtedy kiedy dziecko to owoc przelotnej przygody miłosnej po której kobieta zostaje sama, jest bardzo młoda i się uczy (nie ma pracy, jest zależna od innych);
- wtedy kiedy dziecko zagraża karierze matki.
Jeżeli chodzi o dokonanie aborcji z przyczyn finansowych to jestem na NIE ponieważ zawsze można dziecko zostawić w szpitalu lub w tzw. "oknach życia". To samo jeżeli ciąża powstała w wyniku gwałtu. O Aborcji jako takiej można myśleć jedynie w dwóch pierwszych przypadkach. Tu ryzyko jest zbyt duże. Trzeba podejmować bardzo bolesne, trudne decyzje. Ta kwestia podobnie jak eutanazja powinna być uregulowana prawnie i przedyskutowana przez specjalistów. W niektórych przypadkach usunięcie płodu powinno być ustawowo dozwolone (i na szczęście jest w czterech pierwszych przypadkach choć zapis ten ma wielu przeciwników i pewnie będzie modyfikowany). Szpitale, hospicja i całodobowe placówki opiekuńczo-lecznicze nie mają środków na zajmowanie się wegetującymi dziećmi. Zresztą coś takiego również powinno być wykonywane za świadomą zgodą najbliższej rodziny. Lekarze powinni jedynie jasno i wyraźnie wyjaśnić pacjentce co się dzieje, czym to grozi i co jest najlepsze dla rodzicielki. 
Podziemie aborcyjne i tak kwitnie w najlepsze. Polki dokonują tego aktu na Ukrainie lub w Holandii. Warto by było gdyby politycy wreszcie wzięli się za te sprawy. Raz, a porządnie.
Najgorsze jest to że większość tego typu zabiegów przeprowadza się ze względów finansowych, a nie zdrowotnych. Przykre. Coraz częściej nie chcemy mieć dzieci. Wolimy karierę. Kobiety wolą usunąć płód w ukryciu. Zostawienie dziecka  w szpitalu naraża je na upokorzenia, piętnowanie, utratę wiarygodności w oczach chociażby pracodawcy. Tego chcą uniknąć. Stąd zgoda na aborcję. Niedługo o tym problemie znów będzie się mówić bowiem nadchodzą wybory. Spora część społeczeństwa i posłów jest za tym by aborcji zakazać nawet wtedy kiedy wiadomo że dziecko urodzi się ciężko chore lub martwe. Mam nadzieję że ich plan się nie powiedzie. To było by bestialstwo.
A jeszcze co do wyżej wymienionego podziemia - uważam że to problem nie do rozwiązania. Będzie istniał dopóki w Polsce świadczenia rodzinne będą takie jakie są. Młoda mama musi czuć wsparcie państwa (ulgi na żłobki, zasiłki) i pracodawców (brak presji z ich strony, szantaży i nacisków by jak najszybciej pojawić się w pracy). Bez tego dzieciaków będzie coraz mniej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz