piątek, 3 czerwca 2011

Manegarm - Nattväsen (2009)

Ostatnia jak dotąd płyta tej ciekawej kapeli wykonującej folkowy black metal z elementami viking metalu. Nie lubię black metalu ponieważ jest zbyt ostry i przeważnie mało melodyjny. Ten album jest jednak nieco inny. Zespół chyba zapragnął powiększyć grono swoich fanów. Postanowił więc złagodzić nieco brzmienie i agresję zastąpić muzyką bardziej melodyjną. Nadal mamy tu mięsiste riffy oraz ostre growle jednak tło tego wszystkiego jest o wiele bardziej chwytliwe. Efekt tego posunięcia jest całkiem niezły. To moja ulubiona płyta Manegarm. Mam nadzieję że panowie będą grać tak dalej. Nie chodzi o to by utracili brzmienie i oddali się komercji. Lekkie złagodzenie tonu nie oznacza przecież zeszmacenia, a ewolucję. Trzeba się rozwijać. 80% płyty to growle. Rzadko kiedy słychać też instrumenty inne niż gitara i perkusja, a więc i typowego folku nie ma tu zbyt wiele. Mimo agresji słucha się tego całkiem przyjemnie dzięki wspomnianej wyżej chwytliwości. Niektóre melodie nawet łatwo zanucić (zapadają w pamięć co jest rzadkością w przypadku black metalu:P). Dobry album. Mały kroczek w dobrym kierunku. Idźcie tą drogą panowie.

Moja ocena: 7,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz