piątek, 24 czerwca 2011

Fejs Bóg

Pisałem już że kościół upada ponieważ nie potrafi dogonić współczesności, jest nudny, sztywny, staromodny i konserwatywny. Razi brakiem utylitarności. Człowiek to jednak istota która lubi w coś wierzyć. Lubi mieć przewodnika i punkt zaczepienia. Jest istotą z natury społeczną. Nie znosi samotności. 
Bóg coraz częściej zamieniany jest na byt bardziej atrakcyjny - portal społecznościowy. Dotyczy to głównie dzieci i młodzieży ale i u starszych nie jest rzadkością. Bogiem jest coraz potężniejszy Facebook mający siedzibę w internecie. Ten ostatni to właściwie władca absolutny. Odpowiednik greckiego zeusa. Kręgosłup. Opoka innych bogów takich jak właśnie portale społecznościowe. Internet rządzi resztą. Jest jej siedzibą i miejscem dowodzenia. Każdy podbóg ma oczywiście swoje "biuro", swój dział.
Skupmy się jednak na najbardziej modnym bożku czyli popularnym facebooku. Ów władca zdaje się nie nie przejmować swym ojcem. Żyje własnym życiem i robi co chce. Werbuje miliony ludzi. Kusi ich możliwością zdobycia nowych przyjaciół, odnalezienia dawnych znajomych i pochwalenia się przed nimi zainteresowaniami (poprzez m.in zdjęcia). Następnie perfidnie uzależnia, robi pranie mózgu i... więzi. Sprawia że "brama" się za nimi zatrzaskuje i trudno ją otworzyć. Parszywy drań wykorzystuje słabości i pragnienia  śmiertelników. Wabi ich do niebieskiego, szklanego salonu, hipnotyzuje i trzyma bardzo długo w zamknięciu. To próba silnej woli. Kto ją posiada ten wyrwie się z pułapki i wróci do swojego świata. Jednak hipnoza boga Fejsa jest bardzo głęboka. Niewielu ją pokonuje. Większość nie che wracać z tej niebieskiej klatki.
By nie podpaść ojcu, bóg Fejs uwalnia wszystkich. Nie podaje im jednak odtrutki na wszczepiony wcześniej narkotyk. Ten się rozsiewa po organizmie. Sprawia że śmiertelnicy marzą tylko o nim. O niebieskim pałacu. Tylko z pozoru żyją normalnie, pracują, uczą się. Takie życie coraz bardziej ich jednak męczy. Myślą i śnią o panu Fejsie oraz jego krainie. Pragną znów tam się znaleźć. Po jakimś czasie nie wytrzymują. Siadają do komputera, następnie ukradkiem mijają "biuro szefa" by wreszcie dotrzeć do bramy z literą F na klamce. Witaj ponownie człowieku. Odpocznij. Ulżyj sobie. Świat i ludzie są twoi. Czekali na ciebie. Klik!

Tak, Facebook i inne duże portale społecznościowe stały się dla milionów ludzi bogami. Odskoczniami od codzienności. Uważam jednak że mają one więcej wad niż zalet. Sama ich ideologia na początku działalności zawsze jest dobra. Chodzi przecież o łączenie ludzi (organizowanie spotkań), wymienianie się plikami (np. tekstowymi z ocenami lub zagadnieniami do egzaminów w szkołach/uczelniach), wyszukiwanie kogoś na kim nam zależy, pocztę e-mail  itd. Kilka razy Facebook pomógł nawet kiedyś uratować kogoś przez samobójstwem. Przydaje się też policji. Ileż to razy przestępca który wiele lat unikał wymiaru sprawiedliwości wpadał dzięki starym fotkom i znajomym z portalu. To niewątpliwie zalety takich witryn. Niestety są rzadkością. Znaczcie częściej występują skutki uboczne w postaci uzależnienia się i przeniesienia niemal w całości swojego życia do sieci.
Myślę że admini takich stron niepotrzebnie próbują dotrzymać kroku galopującej technologii. Rozbudowują je tworząc wielofunkcyjne kombajny które chyba tylko kawy nie potrafią parzyć. Zawierają coraz więcej głupich, niepotrzebnych w większości funkcji. Ich użytkownicy znudzeni po jakimś czasie zwyczajną wymianą zdjęć i wyszukiwaniem znajomych zaczynają świrować. Umieszczają głupkowate, szokujące nieraz obrazki, zakładają profile psom, rybkom i myszom. Nikt tego nie kontroluje. Chyba że rzecz zakrawa o pornografię lub pedofilię. Portale społecznościowe zamieniają się w wysypisko na którym można znaleźć praktycznie wszystko. Początkowa idea fejsa i jemu podobnych ulega degradacji. Jednocześnie ich twórcy mają parcie na szkło w negatywnym tego słowa znaczeniu. Ten portal jest coraz większy, ma coraz więcej użytkowników i ...coraz gorszą jakość. Z Naszą Klasą stało się tak samo. Podobno coraz więcej ludzi likwiduje swoje konta. Dobry znak. Oznaka chęci powrotu do rzeczywistości.
Witryny o których tu mowa to współcześni przewodnicy, wychowawcy, pedagodzy i doradcy. Rządzą nami, zapełniają nam każdą wolną chwilę i co najgorsze - izolują od prawdziwego świata, realnych znajomych i relacji między nimi. To niesamowite i przerażające jednocześnie jak szybko można dziś całe swoje życie (w tym towarzyskie, szkolne) przenieść do nie dużego przecież komputera. Taki Facebook zaczął pełnić funkcje naszego systemu operacyjnego. Zarządza nami.
Podwórka pustoszeją, sflaczała piłka kurzy się za szafą. Huśtawki z samotności pokrywają się rdzą. Na boiskach piszczy wiatr. Wszyscy w domach przed kompami. Wszyscy zatraceni w wirtualnym, zdradliwym świecie. Ludziska coraz rzadziej mają potrzebę spotkania się z kimś by zwyczajnie pogadać. Po co zużywać nogi by do kogoś dojść. Wystarczy jeden sms o treści "wejdź na fejsa - pogadamy". Można tak zorganizować nawet kilkudziesięcioosobowe spotkanie. Wszystko w kilka minut bez ruszania się  z miejsca. Wszystko.... w świecie wirtualnym.
Strzeżmy się moi drodzy współczesnych bogów. Stańmy się trzeźwo, racjonalnie myślącymi ateistami o własnych poglądach. Nie ulegajmy presji grupy i niebezpiecznym modom. Z nowych technologi czerpy tylko to co dobre. Z umiarem. Spotykajmy się w realu. Nie pozwólmy się zamykać w niebieskiej utopii. Ona pierze nam mózgi. Czyni z nas niewolników. Powoli zabija naszą swobodę, świat i relacje z bliźnimi.
Pedagodzy, socjolodzy, politycy i specjaliści od uzależnień! Walczcie z internetowymi bożkami nękającymi lud. Prowadźcie kampanie, akcje i projekty. Edukujcie w jaki sposób umiejętnie używać kompa. Warto to robić już  w szkołach podstawowych.
Drodzy rodzice! Przyglądajcie się bacznie temu co robią wasze zamknięte w ciemnym pokoju dzieci. Pytajcie specjalistów jak z nimi rozmawiać by nie czuły że ktoś włazi z buciorami w ich świat i ogranicza wolność.
Róbmy coś nim bożki zmienią się w demony. Nim dowiozą nas na stacje o nazwach: samotność, pustka, przegrane życie i placówka odwykowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz